Alchemia Kina w Stylowym - opowieści aktorów i dwa poruszające filmy

W Zamość przyszli miłośnicy kina, by posłuchać opowieści z planu i zobaczyć filmy, które zostawiają ślad. Przegląd Alchemia Kina przyciągnął widzów nie tylko repertuarem, ale przede wszystkim gośćmi, którzy mówiły o warsztacie i życiu aktora. Organizatorzy zadbali o intymną atmosferę spotkań, w których publiczność miała szansę zajrzeć za kulisy pracy filmowej. Wydarzenie odbyło się 24-25.11.2025.
- Alchemia Kina - rozmowy, które nadawały ton przeglądowi
- W Zamościu - dwa filmy, które skłoniły do rozmowy o kinie
Alchemia Kina - rozmowy, które nadawały ton przeglądowi
Przegląd organizowany przez Centrum Kultury Filmowej “Stylowy” postawił na bezpośredni kontakt twórców z widzami. W programie 13. edycji znaleźli się aktorzy i aktorki gotowi opowiadać o swoich doświadczeniach - wśród nich Karolina Gruszka, Jan Englert i Beata Ścibakówna. Spotkania prowadził krytyk filmowy i kurator festiwali Łukasz Maciejewski, który zadawał pytania o warsztat, wybory aktorskie i trudne momenty podczas pracy na planie. Sala była wypełniona – dyskusje trwały dłużej niż przewidziano, a widzowie zadawali pytania o szczegóły ról i proces twórczy.
W Zamościu - dwa filmy, które skłoniły do rozmowy o kinie
W repertuarze pojawiły się dwa tytuły, które dopełniały sceny spotkań: obraz historyczny i intymny dramat. Film “Chopin, Chopin!” w reżyserii Michała Kwiecińskiego zaprezentowano jako widowiskową produkcję - imponującą scenografią, kostiumami i dużą obsadą statystów oraz rekwizytów z epoki. W tej opowieści Karolina Gruszka wcieliła się w Delfinę Potocką - postać, która zainteresowała ją zarówno z powodu swojej złożoności, jak i relacji z tytułowym kompozytorem. Drugi pokaz to “Skrzyżowanie” w reżyserii Dominiki Montean-Pańków - poruszający dramat o mężczyźnie, którego życie zmienia tragiczny wypadek. W roli głównej wystąpił Jan Englert, który po dłuższej przerwie znów zajął centralne miejsce na ekranie. Program miał też osobisty akcent - film był prezentem urodzinowym Beaty Ścibakówny dla jej męża, Jana Englerta, co nadało jednemu z pokazów dodatkowy, ciepły wymiar.
Dyskusje po seansach skupiały się zarówno na realizacji wielkiego widowiska, jak i na intymności kina kameralnego - od pracy z aktorem po wybory reżyserskie i budowanie postaci. Pytania widzów często wracały do tego, jak łączyć autentyzm emocji z wymaganiami produkcji.
Perspektywa mieszkańca - co z tego wynika dla Zamościa? Takie przeglądy pokazują, że lokalne kino może być miejscem spotkań z twórcami i przestrzenią do głębszej rozmowy o filmie - nie tylko projekcji. Dla widza to szansa na bezpośrednie spotkanie z aktorem, poznanie warsztatu i lepsze zrozumienie procesu tworzenia filmu. Dla miasta to argument, żeby wspierać podobne inicjatywy - one podnoszą rangę kulturalną Zamościa i przyciągają różnorodną publiczność, która szuka nie tylko rozrywki, ale i doświadczeń artystycznych.
na podstawie: Urząd Miasta.
Autor: krystian


